W Biblii pocałunek między mężczyzną a kobietą był niezmiernie ważny. W czasach Starego Testamentu stanowił nieoficjalną obietnicę zawarcia małżeństwa. W dzisiejszych czasach nadal powinien być symbolem miłości i oddania.
To więcej niż zwykła, fizyczna przyjemność. To forma bliskości, która tworzy więź emocjonalną i intymność. Jeśli intencją całujących się nie jest pobudzenie seksualne – w pocałunku nie ma nic złego.
Gdzie przebiega granica?
Całowanie się nie jest grzechem. Czy można to samo powiedzieć o innych formach kontaktu fizycznego? Ciężko powiedzieć.
Ojciec Szustak, w swoich „Balladach i romansach”, mówi o podziale między strefami intymnymi, a resztą ciała. Według niego, jakiekolwiek pozamałżeńskie formy kontaktu fizycznego związane z tymi bardzo prywatnymi obszarami wiążą się z grzechem cudzołóstwa.
Kiedy całowanie się może być grzechem?
Jeśli spojrzymy na pocałunki jako na czynności – jeden nie różni się znacząco od drugiego. Liczą się intencje i myśli zakochanych. Do złych motywacji należą:
- pożądliwość;
- egoistyczna chęć „wykorzystania” drugiej osoby;
- zdrada;
- oszustwo.
Całowanie się jest fantastyczną formą pokazania, że kochasz drugą osobę. W Ewangelii świętego Mateusza czytamy: „po owocach ich poznacie”. Dlatego odpowiednia motywacja jest tak ważna! Pocałunki mogą wybudować przepiękną relację albo doprowadzić do czyjejś krzywdy. Postaraj się, by każdy był przemyślany!